28 listopada 2015
Strefa nagości - film Elżbieta Rogalska
4 komentarze:
W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.
Wszystkie prezentowane treści na blogu są mojego autorstwa, chyba, że zaznaczono inaczej. Podlegają one ochronie prawnej na podstawie przepisów ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jednolity z 2006 r., Dz.U. nr 90, poz. 631 z późn. zm.). Zabronione jest kopiowanie i rozpowszechnianie umieszczonych treści bez mojej zgody.
Rzeczywiście ciekawy pomysł, chociaż niektóre ujęcia wydają się być trochę za długie i gdyby do tego była jakaś muzyka, oddająca emocje, odczuwane przez bohaterki - to film na pewno byłby ciekawszy, chociaż oczywiście i bez muzyki te emocje się czuje. Film rzeczywiście porusza temat fascynacji osób tej samej płci w dosyć subtelny sposób. :)
OdpowiedzUsuńTakie było założenie reżysera widocznie, żeby odbiorca mógł skupić się na obrazie. Wizualność w filmach rzadko jest odosobniona, dlatego pomysł dialogu między bohaterkami tylko za pomocą wzroku plus brak (prawie) bo jednak jakieś dźwięki są, jest taki inny i intrygujący :)
UsuńTak, chyba masz rację. :) Ale momentami chciałoby się, że się coś konkretnego wydarzyło, np. żeby się pocałowały albo dotknęły jakoś wyraźniej i żeby to się działo w rzeczywistości, a nie w wyobraźni :) bo chyba niektóre sceny działy się tylko w wyobraźni, czy może wszystkie w rzeczywistości?
UsuńTrudno orzec, myślę, że było tam sporo wyobraźni. Możliwe, że Panie stały pod prysznicem i wyobrażały sobie te wszystkie sceny, bez odzwierciedlenia w rzeczywistości.
Usuń