22 grudnia 2024

Jakie studia pedagogiczne Pani by poleciła?


Całkiem niedawno jedna z odwiedzających mój blog zadała mi pytanie: Jakie studia pedagogiczne Pani by poleciła? W sumie zastanawiałam się nad tym długo, czy w ogóle odpowiedzieć na to pytanie. Doszłam do wniosku, że skoro jest taka potrzeba, to odpowiem. Odpowiedź dodaję jako notkę blogową, ponieważ stwierdziłam, że sporo osób może mieć ten problem, to może pomogę chociaż jednej. Tak więc pisząc całkiem na luzie, po 2 latach od obrony doktoratu i byciu w 3 różnych placówkach edukacyjnych mogę stwierdzić co następuje.




Kończyłam tylko jedne studia pedagogiczne na Uniwersytecie Szczecińskim, całe 10 lat, od licencjatu, przez magistra, po doktorat. Jedyne co mogę powiedzieć, to, że dają tam dobrze wyważone wymagania, co do czasu, jaki pozostaje studentowi po zajęciach, a jeszcze musi on na każdym etapie napisać pracę dyplomową (minimum: lic. 30 str. bez konieczności badań; mgr. 80 str. z drobnymi badaniami; dr 250 str. z dogłębnymi badaniami, które coś odkrywają nowego). Ogółem lubię pracę z młodzieżą, dlatego pracuję w liceum ogólnokształcącym - akurat mam szczęście, że chciało mnie zatrudnić jedno z lepszych w Szczecinie - jako nauczyciela informatyki, co jest możliwe, bo ukończyłam technikum z profilem technik informatyk. Same studia pedagogiczne bardzo lubiłam, zgłębiałam też wiedzę po zajęciach z mnóstwa książek i artykułów. Natomiast trzeba szukać placówki, w której będziemy w miarę dobrze się dogadywać z uczniami. Fajnie jakby z innymi nauczycielami też mieć dobre relacje ale w sumie to nie jest aż tak istotne, jak kontakt z uczniami. Trzeba znaleźć sobie w każdej grupie jakiś sens, osobę, którą się lubi...

Podsumowując w sumie to w każdej pracy tak jest, że trzeba znaleźć sobie sens i odszukać coś miłego dla siebie. Jako, że to miłe dla siebie leży tak naprawdę w naszym wnętrzu, to trzeba tam właśnie poszukać. Jest tak, ponieważ druga osoba może nas, nawet nieświadomie zranić, a gdy umiejscowimy swoje wnętrze i odkryjemy to co nas uszczęśliwia, to wtedy możemy dawać tej jednej osobie, a przy okazji emanować na inne osoby, to co mamy w sobie najlepszego.

Aktualnie robię studia podyplomowe z nauczania informatyki w Wyższej Szkole Kształcenia Zawodowego we Wrocławiu. Można więc powiedzieć, że te studia też są pedagogiczne. Takie rozwiązanie, tryb zdalny, jest dobre dla tych osób, które już pracują w zawodzie i pozostaje im weekend na studia.

Studia podyplomowe charakteryzują się tym, że są skierowane do osób, które właściwie są przygotowane do zawodu, tylko potrzebują pogłębić wiedzę w jakiejś konkretnej specjalności. Tam też są wymagane dokumenty w zależności od kierunku, które pozwalają go studiować, czyli jakie studia wcześniej się ukończyło. Generalnie po pedagogice nie masz dokumentów pozwalających studiować jakąś specjalność z medycyny i odwrotnie. W takim przypadku trzeba by było ukończyć minimum licencjat, żeby móc studiować ale bywają też takie studia podyplomowe, które są dostępne dopiero po magisterium.

Elżbieta Rogalska

19 października 2024

Projektor z efektem 3D

 Trzeba trochę rozruszać blog. Tak też zamieszczam jeden z nowszych wierszyków mojego autorstwa. Oby komuś polepszyło dzień, wieczór, noc. :) Trzymajcie się cieplutko.


Śnię dziś sen z przesuwaniem zdjęć,

to prezentacja PowerPoint w duszy biegnie.
Odpalam projektor by wyświetlić wspomnienia,
zdarzenia na ekranie w środku wspólnego istnienia.
Wyjmuję kadr życia, obrazy z wami,
wyobraźnia wskazuje ten blask wycięty z otchłani,
serca.
Projektor błyska światłem, twarze z efektem 3D,
gimp dodaje animacje, zapamiętam na długo je.
Ja jestem drogowskazem, a wy drogą, która mknie.

Elżbieta Rogalska 2024 r.

28 lipca 2024

Książka „Sierociniec” Przemysława Kowalewskiego Elżbieta Rogalska 2024

 

Książka „Sierociniec” Przemysława Kowalewskiego Elżbieta Rogalska 2024

 


Dawno nie pisałam ale przeczytałam wyjątkowo poruszającą, mocną i ważną książkę Przemysława Kowalewskiego pt. „Sierociniec”. Gdy czytałam domyślałam się, że jest ona oparta na prawdziwych wydarzeniach i dostałam tego potwierdzenie czytając na koniec „Od autora”. Pisarz włożył wiele wysiłku w dojście do prawdy, dlatego uważam, że książka ta zasługuje na wyjątkowe potraktowanie. Szczególnie, że tematyka dotyczy dzieci.

Podczas czytania spotkamy się z wartką akcją, w której główni bohaterzy wraz z pomocnicami i pomocnikami starają się uratować dzieci. Dzieci te są przewożone do „sierocińca”, gdzie dalej kierowane są do innych państw. W całość zamieszana jest sekta pedofilii. Główną inspektor zajmującą się tą sprawą jest Barbara Romanowska. Zespół kryminalnych przemierza mroczne ścieżki i wkracza w ciemność Państwowego Domu Dziecka im. Pionierów Szczecina. Zaufani śledczy pragną uratować dzieci i z brutalną siłą poświęcić wszystko byleby tylko zgładzić potwory. W jaki sposób to zrobią i czy uda im się zażegnać działalności upiorów w ludzkiej postaci?

Całość dzieje się w 1975 roku za czasów komunistycznych. To właśnie w PRL działy się takie sprawy w normalnej rzeczywistości. Na koniec książki autor informuje czytelnika o swojej inspiracji do napisania książki, a była nią prawda, wypowiedziana przez siostrę sprzedanego dziecka. Dalej dowiadujemy się, że w Polsce Ludowej sprzedaż „dochowańców” była powszechna. Jeżeli chcemy zgłębić ten temat to warto przeczytać artykuł Anny Kality pt. „”Dziewczynki za pięć tysięcy dolarów, chłopcy za dziesięć”. Tak sprzedawano polskie dzieci za granicę”. W ten sposób autor wskazuje na cały proceder handlu sierotami jaki miał miejsce w Polsce w PRL. Dopiero po upadku żelaznej kurtyny, profesor Adam Strzembosz wziął się za sprawę handlu podczas zagranicznych adopcji. Dzięki Przemysławowi Kowalewskiemu możemy na łamach fikcyjnej opowieści dowiedzieć się prawdy, która działa się w rzeczywistości – w komunistycznej Polsce sprzedawano dzieci w sposób masowy. Resztę trzeba sobie doczytać w książce.

Chociaż jestem bardzo wrażliwą osobą, to umiem trzymać nerwy na wodzy, zachować zimną krew w trudnych sytuacjach. Muszę ostrzec, że czytanie tej książki jest trudne. Jeżeli włączycie wyobraźnie, tak jakbyście tworzyli film w głowie, to doznacie nieprzyjemnych odczuć. Myślę, że to książka dla osób, które potrafią wyłączyć na chwilę zbytnią wyobraźnię, skupić się na faktach i nie wchodzić zbytnio w rolę bohatera czy ofiary. Identyfikacja czytelnika z wydarzeniami i bohaterami dzieje się zazwyczaj automatycznie, więc tym bardziej będąc tego świadomym, warto wyłączyć momentami wyobraźnię. Chociaż autor książki „Sierociniec” Przemysław Kowalewski wcale nie daje w niej zbytniej liczby drastycznych opisów. Ogółem warto przeczytać chociażby dla wiedzy o czasach PRL.

Elżbieta Rogalska

Zobacz również:

Książka 27 śmierci Tobyego Obeda Joanny Gierak-Onoszko Elżbieta Rogalska 2021

Książka Nauczyciel z Getta Mario Escobara Elżbieta Rogalska 2023

Książka O Niepodległość i Prawa Kobiet Zofia Moraczewska 1873-1958 Życie i Działalność Kamili Cybulskiej Elżbieta Rogalska 2022

Tomik poezji nożyk profesora Tadeusza Różewicza Elżbieta Rogalska 2022

Książka Jak wytresować lorda. O elitarnych szkołach z internatem Alex’a Renton’a Elżbieta Rogalska 2021

Książka Poetka i paidia. O muzie dziecięcej Joanny Kulmowej Urszuli Chęcińskiej Elżbieta Rogalska 2021

 Komiks PTSD Guillaume Singelin Elżbieta Rogalska 2021