11 listopada 2019

Książka Nigdzie indziej Tommyego Orangea Elżbieta Rogalska 2019



Książka Nigdzie indziej Tommyego Orangea Elżbieta Rogalska 2019





Temat bardzo istotny w Ameryce i dość innowacyjny, dotyczy on tożsamości współczesnych Idian. Jednakże wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Całą książkę ratuje fakt, że jest to debiut Tommyego Orangea. Łopatologia za łopatologią. Naprawdę to dziwne, ponieważ autor jest absolwentem programu MFA w Institute of American Indian Arts. To oznacza, że ma styczność z wyższym wykształceniem. Można więc oczekiwać czegoś bardziej zaawansowanego zarówno w użytym języku, konstrukcji zdań jak i tworzeniu samej akcji. Sięgnęłam po tą książkę, ponieważ była w nowościach bibliotecznych i miała zachęcający opis na portalu lubimyczytac.pl Później okazało się, że bardzo dużo firm związanych z książkami zachwyca się tą książką. Stwierdziłam, dobra to przeczytam ją nieco szybciej niż miałam zamiar. Niestety czuje się bardzo rozczarowana tą pozycją wydawniczą.

Okazało się bowiem, że książka „Nigdzie Indziej” Tommyego Orangea jest słaba językowo, bardzo naiwna, psychologia postaci właściwie nie istnieje. Cała powieść jest równa, nie ma w nich podziału na postacie, pomimo, że taki podział został wprowadzony w postaci formy. Mam na myśli to, że autor owszem dzieli poszczególne rozdziały na poszczególne osoby biorące udział w całej fabule. Natomiast nie widać różnicy w wysławianiu się poszczególnych osób. Taki sam sposób mówienia i używania słownictwa prezentuje niemalże każdy bohater jakiego może spotkać czytelnik na łamach omawianej książki. Rozumiecie o co mi chodzi? Brakuje takiego rysu postaci, wykreowanego w trakcie powieści, jak to po mistrzowsku robi Fiodor Dostojewski w „Zbrodni i karze”.


Nigdzie indziej autorstwa Tommyego Orangea

jest debiutem, który zawiera w sobie dobre momenty. Cała książka jednak nie może uchodzić za dobrą. Jest przeciętna. Dobre momenty sugerują, że ktoś pomagał debiutującemu autorowi w pisaniu tej książki. Można wręcz powiedzieć, że tymi fragmentami uratował jego twórczość. Bez nich byłby to czas zmarnowany. Gdybym miała oceniać ilością gwiazdek zaczerpniętą z portalu lubimyczytać, to byłoby to 5 gwiazdek, czyli przeciętna. Choć jak podkreślam zawiera dobre momenty, zarówno językowo jak i fabularnie.

Elżbieta Rogalska Absolwentka pedagogiki Uniwersytetu Szczecińskiego. Członek Pracowni Badań nad Twórczością Joanny Kulmowej. Rektorskie stypendium Uniwersytetu Szczecińskiego uzyskała w latach 2015-2017, Stypendium dla najlepszych doktorantów w latach 2018-2019. Autorka Publikacji naukowych (w "Qualitative Inquiry", "Kultura-Społeczeństwo-Edukacja", "Pedagogika Szkoły Wyższej", "Nauczyciel i Szkoła","Kognitywistyka i Media w Edukacji"), literackich (w "Nestor") oraz ponad 76 publikacji popularno-naukowych. Zainteresowania badawcze oscylują wokół pedagogii Joanny Kulmowej, Janusza Korczaka, „Tanatopedagogiki", Józefa Tischnera, Michel Foucaulta, Jana Pawła II, badań biograficznych oraz problematyki wyższej edukacji.

Zobacz również:

24 komentarze:

  1. Mam tę książkę w planach, ale na trochę późniejszy czas. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nieco zawiodła ale ma momenty naprawdę warte przeczytania. Szkoda, że nie całość :D

      Usuń
  2. Mam w planach tyle świetnych książek, że na przeciętne raczej życia mi nie starczy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie życia nie wystarczy nawet na te dobre :D

      Usuń
  3. Czytałam i uznaję ją za wartościową. Rozumiem Twoje argumenty, ale myślę że mnie mocniej do siebie przekonała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może się podobać, szczególnie młodzieży...

      Usuń
  4. Szkoda, że kreacje psychologiczne są tak słabe. To mnie bardzo zniechęca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, podczas czytania jest się jeszcze bardziej zniechęconym.

      Usuń
  5. Szkoda, że zawiodła ale może autor jeszcze popracuje nad stylem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, choć Atwood i tak chwali autora, może to jeszcze wzmacniać zawód, że wcale nie jest tak dobry, jak to mówią "wielcy".

      Usuń
  6. Zastanowię się jeszcze nad tą książką. Lubię debiuty, ale szkoda, że ten wypadł przeciętnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Atwood chwaliła tą książkę, może dlatego spodziewałam się po niej czegoś większego.

      Usuń
  7. Mialam ja w planach, ale inne ksiazki wygraly. Czy jaeszcze siegne? Nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm temat indian jest rzadki w literaturze, dlatego pewnie ten zachwyt nad Nigdzie Indziej, takich osób jak Atwood.

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. ;) może jakaś inna z bloga przypadnie Tobie do gustu.

      Usuń
  9. Nie wiem czy Pani zauważyła, ale bohaterowie nie mają zasadniczo żadnego wykształcenia i stąd też nie ma mowy o "ą" i "ę" w ich wypowiedziach. Tak to debiut Autorka, ale to przede wszystkim o środowisku, w którym dorastał, w którym żył, w którym przyszło mu przez lata pracować. Zna je od podszewki. Tu pełno jest metafor, odniesień, a przede wszystkim żalu i cierpienia. Nie można do tej książki podchodzić, jak do pierwszej lepszej obyczajówki, bo to podstawowy błąd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błędem jest napisać książkę,która ma bohaterów wyzbytych z charakteru. Autor nie pisał biografii, pisał właśnie powieść. To dwie różne kwestie, dwa różne gatunki. Gdyby to miała być biografia miałaby zupełnie inny kształt. Rozumiem, że autor wplótł elementy z własnego życia. Zrobił to jednak na łamach powieści. Mam zatem prawo oczekiwać dobrze poprowadzonego charakteru psychologicznego każdego z dwunastu bohaterów.

      Usuń
  10. Skoro książka „Nigdzie Indziej” Tommyego Orangea kuleje pod względem językowym, to ja ją sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, mocno mnie zawiodła pod kątem literackim. Jest dobra ze względu na temat i właściwie trudno znaleźć coś jeszcze.

      Usuń
  11. Według mnie fakt, że ksiązka jest debiutem, w żaden sposób jej nie ratuje. No bo co, teraz autor zrobi sobie rok przerwy i magicznie nauczy się pisać w tym czasie? Mało prawdopodobne. Niestety nie wszyscy rodzą się z takim talentem jak wspomniany Dostojewski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak... w sumie to ciekawi mnie jak to możliwe, że Atwood tak się zachwyca tą książką? ;)

      Usuń
  12. Witam. Czytałam. "Dobre momenty sugerują, że ktoś pomagał debiutującemu autorowi w pisaniu tej książki"- czy to jest gdzieś potwierdzone oficjalnie? Czy to jest Pani zdanie? Jeśli to jest Pani zdanie to bardzo odważne podsumowanie, tylko zastanawiam się czy nie za odważne... Książka ma dobre i słabsze chwile, to prawda. Ksiażka porusza bardzo ważny temat i to jest to co zapamiętałam przede wszystkim, co mnie zainspirowało do przemyśleń do poszukania więcej info na temat świata Indian. Świat Indian był kosmosem...a autor mi o tym przypomniał. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toż przecież tak napisałam w tej recenzji, nie piszę, że książka jest całkowicie zła tylko, że ma dobre momenty, które sugerują - a więc jest to w domyśle, a nie potwierdzone - że ktoś mu pomagał.

      Usuń

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.

Wszystkie prezentowane treści na blogu są mojego autorstwa, chyba, że zaznaczono inaczej. Podlegają one ochronie prawnej na podstawie przepisów ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jednolity z 2006 r., Dz.U. nr 90, poz. 631 z późn. zm.). Zabronione jest kopiowanie i rozpowszechnianie umieszczonych treści bez mojej zgody.