1 listopada 2019

Książka Achtung Baby. Dlaczego niemieckie dzieci są tak samodzielne Sary Zaske Elżbieta Rogalska 2019



Książka Achtung Baby. Dlaczego niemieckie dzieci są tak samodzielne Sary Zaske Elżbieta Rogalska 2019





Nie da się ukryć, że pedagogika to mój „konik”, coś co uwielbiam i mogłabym czytać książki, blogi pedagogiczne i newsy po kilka godzin dziennie. Dlatego też sięgnęłam po książkę Sary Zaske pt. ”Achtung Baby. Dlaczego niemieckie dzieci są tak samodzielne”, w tłumaczeniu Anny Rosika, z wydawnictwa Mamania. Książka była krótka: 282 strony. Po jej przeczytaniu mam mieszane uczucia. Ma swoje plusy ale też bardzo liczne wady. Jestem zdania, że styl wychowania zależy od dziecka, ponieważ każde jest inne. Zbytnia swoboda może prowadzić do tragedii.

Nie jest to książka naukowa, choć autorka wymienia kilku pedagogów, których można zliczyć na palcach jednej ręki, choć przywołuje statystyki z różnych regionów świata. Nie jest to też książka popularnonaukowa. Jest to opowieść matki, która za mężem i jego pracami, przeprowadzała się dwa razy, najpierw z Ameryki do Niemiec, a potem z Niemiec do Ameryki.

W opowieści, w

książce Achtung Baby. Dlaczego niemieckie dzieci są tak samodzielne Sary Zaske

można znaleźć różnice prawne, kulturowe i społeczne na temat wychowania dzieci w wieku przedszkolnym. Autorka skupia się bardziej na Niemieckim stylu wychowania, ponieważ uważa, że styl Amerykański jest wszystkim znany.

Największe różnice, które Sara Zaske akcentuje w swojej książce dotyczą swobody dawanej dzieciom. Niemcy uchodzą za kraj bardzo sztywny, a Amerykanie za kraj który kiedyś wychował „dzieci kwiaty” (lata 60, XX wieku). Okazuje się, że współcześnie, w wieku XXI, kraj Niemiecki jest bardziej nastawiony na swobodę i kreatywność dzieci niż kraj Ameryki, w której dominuje nauczanie akademickie.

Po przeczytaniu całości nie mam odczucia jakoby niemieckie dzieci były bardziej samodzielne. Mam natomiast odczucie, że rodzice niemieccy są bardziej naiwni i mniej odpowiedzialni. Autorka przytacza statystyki, że skoro 9% ogółu dzieci Niemiec zostaje porwanych, napadniętych itd. to nie ma sensu się nad nimi rozczulać i obserwować jak się bawią. Moim zdaniem jest sens. Czy naprawdę to mało? A co jeśli akurat ta statystyka dotknie Twoje dziecko? Znam takie przypadki, w których niepilnowane zdrowe dziecko, pod wpływem upadku stawało się niepełnosprawne.

Dużym plusem

książki Sary Zaske Achtung Baby. Dlaczego niemieckie dzieci są tak samodzielne

jest przybliżenie przestrzeni stworzonej specjalnie dla dzieci. W Niemczech powstały liczne place zabaw dla dzieci, w określonym wieku, dzięki czemu te uczą się różnych zagrożeń i jak podkreśla autorka walki ze strachem. Dodaje, że nastolatki w Niemczech nie chodzą do galerii handlowych na spotkania, ponieważ maja dla siebie przestrzeń w postaci parków dostosowanych do ich wieku. Oczywiście podchodzę do zostawiania małych dzieci samopas w takich miejscach, czyli tzw. „ wychodnego wychowania” jako coś złego, ponieważ bywają dzieci, które lubią spychać inne dzieci, a literatura fachowa podpowiada, że dzieci w tym wieku są egocentryczne i bardzo samolubne. Zatem na wypadek nie trzeba długo czekać.

Jest też aspekt w książce Sary Zaske Achtung Baby. Dlaczego niemieckie dzieci są tak samodzielne, który mnie mocno denerwuje. Otóż autorka chwali Niemców za ich wrażliwość na losy biednych krajów, dalekiego świata. Jednak nie wspomina w ogóle Polski, którą Niemcy plądrowali od wieków (autorka jest potomkiem osoby z Prus): 3 rozbiory, I wojna światowa i II wojna światowa, za które to reperkusje nie oddali Polakom nic. Podobno zabili dziesiątki milionów osób w Polsce, a do tego splądrowali setki tysięcy dzieł sztuki, nie oddano niczego, ani żadnych pieniędzy za wykonaną na Polakach rzeź. Ciekawe co by autorka powiedziała na ten fakt historyczny.

Elżbieta Rogalska Absolwentka pedagogiki Uniwersytetu Szczecińskiego. Członek Pracowni Badań nad Twórczością Joanny Kulmowej. Rektorskie stypendium Uniwersytetu Szczecińskiego uzyskała w latach 2015-2017, Stypendium dla najlepszych doktorantów w latach 2018-2020. Autorka Publikacji naukowych (w "Qualitative Inquiry", "Kultura-Społeczeństwo-Edukacja", "Pedagogika Szkoły Wyższej", "Nauczyciel i Szkoła","Kognitywistyka i Media w Edukacji"), literackich (w "Nestor") oraz ponad 76 publikacji popularno-naukowych. Zainteresowania badawcze oscylują wokół pedagogii Joanny Kulmowej, Janusza Korczaka, Edukacji Artystycznej, „Tanatopedagogiki", Józefa Tischnera, Michel Foucaulta, Jana Pawła II, badań biograficznych, autoetnografii oraz problematyki wyższej edukacji. https://orcid.org/0000-0001-7529-315X


Zobacz również:

24 komentarze:

  1. To przykre, że autorka nie dotyka zbrodniczej działalności Niemców. Przecież świat o tym pamięta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zachwyca się Niemcami jakby to był Naród aniołów, a przecież funkcjonuje dzięki plądrowaniu i mordowaniu innych Narodów (Podczas gdy oni się rozwijali, Polska musiała się odbudować w całym zakresie tego słowa).

      Usuń
  2. Autorka z pewnością zapomniała, że Bismarck zajął kolonie w Afryce i stąd wypływa obowiązek Niemców wobec Syryjczyków.
    Obecnie Niemcy mają świra na punkcie dzieci, gdyż okazało się i,co drugi dom jest ubogi w kolejne pokolenia.
    Środki antykoncepcyjne jeszcze tak modne w latach 90 przyniosły żniwo
    Czy dzieci są bardziej samodzielne od naszych polskich dzieciaków???
    Sądzę , że niemieccy rodzice sporo mogliby się nauczyć od polskiej strony edukacyjnej
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to prawda, po przeczytaniu tej książki stwierdziłam, że polskie dzieci są wychowywane pomiędzy tym co oferuje i Ameryka, i Niemcy.

      Usuń
  3. To musi być ciekawa publikacja :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie sporo czytasz książek w takim temacie. Ja nie jestem taką fanka, jak Ty, chociaż nie ukrywam, że wiedza dotycząca pedagogiki i wychowania dzieci mnie ciekawi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;) widzisz, nie dostałabym stypendium na studiach doktoranckich, gdybym nie czytała... Za to mam braki w innych dziedzinach, coś kosztem czegoś.

      Usuń
  5. Myślę , że to dobrze napisana książka, jednak zupełnie nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może. Osobiście preferuje inne książki ;)

      Usuń
  6. Lubię dzieci ale nie czytam tego typu książek :) Ale skoro Ty takie czytasz to najważniejsze byś czytała to co lubisz :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami warto poczytać coś czego się nie zna. Czytanie tego co się lubi może się w końcu stać monotonne.

      Usuń
  7. musze poczytac bardzo mnie zaciekawilaś

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie jakoś, mimo posiadania dziecka, nie ciągnie do tego typu publikacji.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem czy niemieckie dzieci są bardziej samodzielne, wiem, że ja byłam zdecydowanie bardziej samodzielna niż dzieci teraz. I nie muszę czytać żadnych książek, żeby wiedzieć dlaczego - bo rodzice nie trzymali mnie pod kloszem, większość mojego pokolenia była tak chowana i jakoś żyjemy, nikt nas nie porwał, nie zamordował, nie pobił. Nikt się nie trząsł nad nami, że dziecko sobie guza o framugę nabiło - następnym razem będzie patrzeć gdzie lezie, puszczano nas samopas w wieku 5 lat na podwórko i pozwalano biegać gdzie chcemy, odbieranie ze szkoły to było w pierwszej klasie a w drugiej masz dziecko klucz, wracaj do domu, zupę w rondelku masz na kuchence to sobie podgrzej, ino postaraj się chałupy nie spalić. A w wieku 10 lat zaczęłam jeździć przez cały Kraków, godzina drogi z jedną przesiadką, do szkoły. Sama. A po szkole i godzinie drogi do domu odbierałam siostrzyczkę z przedszkola i odgrzewałam jej obiad. Może napiszę o tym książkę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm dla mnie książka była interesująca pod względem porównania dwóch krajów z praktycznego punktu widzenia. Mnie raczej trzymano pod kloszem i trochę dawano wolności, z uwagi na dzielnice przestępczą ale i tak jestem mocno samodzielna. Dużo ma do powiedzenia genetyka i otrzymany w genach temperament oraz charakter.

      Usuń
  10. Szczerze mówiąc, po twojej recenzji, po twojej recenzji ta książka wydala mi sie nieco bez sensu. Ni to poradnik, ni pamietnik. Nie widze wiekszego sensu w jej czytaniu. Czego moglaby mnie nauczyc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokazuje porównanie wychowania w dwóch krajach, pod tym względem jest dobra.

      Usuń
  11. Właśnie dlatego, że Niemcy się mocno poczuli do winy za drugą wojnę, to teraz stali się takimi pacyfistami. Przeorali zupełnie swój program nauczania. Przed wojną uważali siebie za pępek świata, dużo i żyli się o swojej "chwalebnej" , imperialistycznej historii, wielkich ludziach itp. Teraz tego nie ma.
    U Amerykanów jest inaczej, bo oni wciąż są na pozycji imperium. Nie mają powodu zmieniać swojego myślenia, bo kto im zabroni. Dzieci kwiaty to była zaledwie subkultura. Trzon kultury amerykańskiej leży w Midlands. Przydałoby im się poważnie przemyśleć swoje miejsce w świecie i swoją historię.
    Nam też swoją drogą przydałaby się rewizja narodowych mitów, bo ileż można tłuc to samo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia Państwa jest niezwykle ważna. To ona kształtuje odrębność narodów. Ja np. nie chciałabym, żeby każde państwo i każdy był identyczny. Fajne są takie folklory.

      Usuń

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.

Wszystkie prezentowane treści na blogu są mojego autorstwa, chyba, że zaznaczono inaczej. Podlegają one ochronie prawnej na podstawie przepisów ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jednolity z 2006 r., Dz.U. nr 90, poz. 631 z późn. zm.). Zabronione jest kopiowanie i rozpowszechnianie umieszczonych treści bez mojej zgody.