Szanuj mnie bo jestem starsza, mam władzę nad Tobą i siłę,
by w razie czego pokazać Ci, kto tu rządzi – w takim rozumieniu brzmi większość
tekstów, dyscyplinujących, rodziców i nauczycieli. Kierują się oni nie tylko
dobrem dziecka (chociaż czasami jest to wątpliwe, o czyje dobro chodzi, np.
dziecko w tramwaju gra na telefonie i chwali się mamie, że przeszło jakiś etap
gry, a matka zamiast cieszyć się wraz z nim, patrzy raczej na swoje dobro, że
akurat jest zmęczona, zakazuje dziecku grać dalej, w zamian dziecko może
patrzeć na codziennie mijane ulice z okna tramwaju, chociaż z ogromną chęcią
chciałoby grać dalej), ale również wymogami instytucji i umów społecznych.
Przez kilkaset lat
tym, czego rzeczywiście uczyliśmy dzieci, było respektowanie siły i władzy –
ale nie drugiego człowieka.
Jesper Juul - Twoje
kompetentne dziecko, s. 17.
W powyższym przykładzie matka mówi niewerbalnie dziecku: nie interesuje mnie to,
że zdobyłeś osiągnięcie w tym co cię interesuje, wolałabym żebyś siedział cicho
bo akurat jestem zmęczona, najlepiej przestań grać. Jeśli nie przestaniesz
teraz to użyje większej argumentacji, być może zabiorę telefon siłą. – takich przypadków dziennie jest setki,
niestety nie zawsze są kierowane dobrem dziecka, a często własnym dobrem
rodzica/nauczyciela.
Ciekawe jest również czy postawa nauczyciela, który krzykiem
prosi o ciszę, jest adekwatna. Dzieci z tyłu sali na dywanie mogłyby się
wygadać, a te dzieci, które rzeczywiście chcą się uczyć i tak by słuchały (wydaje
mi się bardziej komfortowej sytuacji, niż wśród gadających obok kolegów i wrzeszczącego
nauczyciela), nauczyciel nie traciłby nerwów, ani strun głosowych. Może
rozwiązaniem są właśnie szkoły demokratyczne: link do wpisu o szkoledemokratycznej w Szczecinie, jak tworząca się Szczecińska szkoła Droga wolna:
link do fundacji.
Może rozwiązaniem byłoby wprowadzenie możliwości uczęszczania do szkoły zamiast obowiązku szkolnego - masz możliwość, a nie obowiązek - lepiej brzmi? Lepiej, a dodatkowo mówi, że to przywilej.
Może rozwiązaniem byłoby wprowadzenie możliwości uczęszczania do szkoły zamiast obowiązku szkolnego - masz możliwość, a nie obowiązek - lepiej brzmi? Lepiej, a dodatkowo mówi, że to przywilej.
autor: Elżbieta Rogalska: z wykształcenia technik informatyk, pedagog. Pracuje jako copywriter - content marketer.
Pedagog,
technik informatyk. Publikowała na łamach: "Edukacja i
Dialog", "Nestor" i licznych portalach edukacyjnych i
poetyckich.
Zajmuje się tematyką: Przywództwem w edukacji, Tanatopedagogiką,
Ciszą w życiu i twórczości Janusza Korczaka, Sytuacją
Szkoły Wyższej w Polsce, Michelem Foucaultem, Reportażem,
Horrorem wampirycznym, Mateuszem Grzesiakiem, Justyną
Nowotniak, e-commerce, content-marketing, SEO.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.
Wszystkie prezentowane treści na blogu są mojego autorstwa, chyba, że zaznaczono inaczej. Podlegają one ochronie prawnej na podstawie przepisów ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jednolity z 2006 r., Dz.U. nr 90, poz. 631 z późn. zm.). Zabronione jest kopiowanie i rozpowszechnianie umieszczonych treści bez mojej zgody.