Książka Nadzieja w mroku Rebecci Solint Elżbieta Rogalska 2019
Zanim zaczniesz czytać powinieneś wiedzieć, że w książce tej nie znajdziesz żadnego odnośnika do Polski; jest to książka dotycząca głównie Ameryki i Chin; Polska nie generuje prawie w ogóle dwutlenku węgla w porównaniu do tych dwóch państw. Historia Polski jest inna niż historia Ameryki. Rebecca Solint w książce pt. „Nadzieja w mroku” w przekładzie Anny Dzierzgowskiej i Sławomira Królaka, wydana w wydawnictwie Karakter, w Krakowie 2019 roku, przedstawia wizję aktywistyczną dotyczącą wojny między pasjonatami paliwa oraz ekologii. Ekologię trzeba wspierać ale nie można dawać jej władzy, zobacz link do reportażu obrazującego wygraną-ekologię/przyrodę (w dalszej części tekstu).
Jak książka prezentuje się w sieci?
„Książka napisana przeciwko zwątpieniu. Płomienne wezwanie do działania na rzecz zmiany.
„Nadzieja tkwi w założeniu, że nie sposób przewidzieć, co się stanie w przyszłości, i że w tej szczelinie niepewności powstaje przestrzeń do działania” – twierdzi Rebecca Solnit. Nie zawsze jesteśmy świadomi tego, jak wielki wpływ na bieg historii mogą mieć drobne zdarzenia i nasze jednostkowe postawy. Zmiana rodzi się długo, ale czasem wystarczy iskra, by dokonała się w jednej chwili. Książka jest kroniką takich właśnie, zakończonych częściowym lub całkowitym sukcesem, przedsięwzięć podejmowanych przez mniejsze i większe grupy ludzi, którzy chcieli zburzyć istniejący porządek i zmienić świat na lepszy – od upadku muru berlińskiego i rewolucji zapatystów, poprzez marsze alterglobalistów, jaśminową rewolucję, aż po niebywałe akty solidarności i pomocy okazywanej w sytuacji klęsk żywiołowych lub nieoczekiwane zwycięstwa ekologów w walce o czystą energię”.
„Wspólnie jesteśmy nad wyraz potężne i potężni i mamy za sobą rzadko wspominaną, rzadko pamiętaną historię zwycięstw i przeobrażeń, która może dodać nam otuchy i wiary w siebie, w to, że owszem, możemy zmienić świat, gdyż nieraz już nam się to wcześniej udało. (…) Trzeba nam litanii, różańca, sutry, mantry, wojennych pieśni na cześć naszych zwycięstw. Przeszłość odsłania się w blasku dnia i przemienić się może w pochodnię, którą nieść będziemy w noc, jaką jest dla nas przyszłość”.
źródło opisu: https://www.karakter.pl/ksiazki/nadzieja-w-mroku”. Opis pochodzi z portalu lubimyczytac.pl
W książce „Nadzieja w mroku” Rebecci Solint
znajdziemy mocne stwierdzenia uogólniające osoby przeciwne ekologizacji świata, w których autorka stwierdza, że są pełni goryczy i krytyki wobec nadziei. Autorka chyba zapomniała, że jej wizja nadziei nie jest jedyną na całym świecie. Swoją droga aby coś takiego stwierdzić to trzeba być niezłym egoistą. Moim zdaniem każdy ma prawo do własnej definicji nadziei, oczywiście dopóty dopóki nie krzywdzi innych osób.
Mam awersje do tego typu książek, które prezentują tylko jeden punkt widzenia, który przecież zależy od miejsca siedzenia. Ciekawa jestem co by autorka powiedziała, gdyby wcześniej nie zabijano hord wilków, a jej przodkowie nie mieliby co jeść przez to, że ich dobytek zostałby zagryziony albo co gorsza wilki te zagryzłyby jej rodzinę (chociaż wtedy to raczej nic by nie powiedziała). Może właśnie dlatego aby chronić swój gatunek i między innymi przodków autorki książki „Nadzieja w mroku” ludzie wymyślali sposoby pozbycia się z terenów watah wilków. Ostatnio był nawet reportaż na ten temat w programie alarm w tvp1, dotyczący ataków wilków na pobliskie domostwa wiejskie.
Wydaje mi się, że wojna między ekologami a nie-ekologami ma takie same fundamenty filozoficzne w jednym i drugim przypadku. Wszystko zasadza się na stwierdzeniu kto ma rację, chcę żeby było lepiej oraz rządzeniu-władzy. Przecież jeśli ekologia wygrałaby to by człowiek był podporządkowany przyrodzie, w przypadku reportażu, ów Pan byłby zmuszony kupować coraz to nowe kury, o ile byłoby go na to stać.
Kolejnym aspektem jest walka o wyparcie technologii z ekologii. Przecież człowiek wymyślił nie tylko negatywne technologie, wymyślił również technologie ratujące życie. Bohater wspomnianego reportażu, załóżmy, że nie zdążyłby się skryć w hangarze albo w ogóle go nie miał, został by poważnie pogryziony, jeśli nie zjedzony, nie byłoby technologii, zatem nie zadzwoniłby po karetkę, a zaraz przecież karetki by nie było, bo nie byłoby paliwa, silnika etc. otóż zmarłby na miejscu. Powiedzmy, że zamiast paliwa miałby źródła odnawialne np. ze słońca, cóż, czy karetka dotarłaby o czasie i energii wystarczyłoby na całą drogę? O ile zbudowano by karetkę opancerzoną przez solarne kafle…
Innym razem autorka zarzuca wielkim korporacjom to że istnieją. Pisze o tym, że aktywiści wkładają wiele wysiłku w zmiany na rzecz ekologii. Autorka
Rebecca Solint w książce pt. „Nadzieja w mroku”
, chyba zapomniała, że przodkowie osób, które teraz zarządzają dawnymi przedsiębiorstwami po dziedziczeniu, osoby które wymyśliły coś teraz i tym też zarządzają, również wkładają w to serce i wiele, wiele zaangażowania. Oczywiście powodzi im się lepiej niż wspomnianym aktywistom, może dlatego, że ludzie też widzą w tym dobro. Powiedzmy, że nie wymyślono technologii… nie wiem czy autorka wie, że nie miałaby jak wydać wówczas swojej książki, nie mówiąc o tłumaczeniu, nauce i promocji w internecie. Książce towarzyszy stwierdzenie „myśl lokalnie, działaj globalnie” – lokalnie może by i wydała ale czy z Ameryki dotarłaby do Polski bez technologii? Chyba nie, bo w zasadzie nie istniałby problem i Rebecca Solint nie miałaby o czym pisać, a może wówczas sama wymyśliłaby technologie… Perspektywa zależy od tego skąd się patrzy, nie można tak uogólniać, nie można patrzeć tylko z jednego punktu widzenia.
Wszystko ładnie można krytykować ku ekologicznym filozofiom. Wystarczy jednak trochę pomyśleć aby zauważyć, że nie są adekwatne do rozwoju świata. Światu trzeba dać miejsce na rozwój, tak jak jest w Polsce, zresztą czytałam o tym w innej książce na temat ekologii. Trzeba żyć z przyrodą, zaraz obok, a nie dawać przyrodzie władzę. Książka pt. „Nadzieja w mroku” Rebecci Solint opiera się na manipulacji: stosuje topos faktu i topos ogółu. Do tego jeszcze jeden punkt widzenia, do tego jeszcze krytykę krytyki innej krytyki, trochę jakby krytykowała siebie uważając siebie za jedyny możliwy sposób widzenia świata. Owszem przyrodę trzeba chronić ale bez przesady, wspomniany reportaż ładnie to ukazuje, tutaj można go zobaczyć: dla tych co przegapili wyżej.
Zobacz również:
Elżbieta Rogalska Absolwentka pedagogiki Uniwersytetu
Szczecińskiego. Członek Pracowni Badań nad Twórczością Joanny Kulmowej.
Rektorskie stypendium Uniwersytetu Szczecińskiego uzyskała w latach 2015-2017,
Stypendium dla najlepszych doktorantów w latach 2018-2020. Autorka Publikacji
naukowych (w "Qualitative Inquiry",
"Kultura-Społeczeństwo-Edukacja", "Pedagogika Szkoły
Wyższej", "Nauczyciel i Szkoła","Kognitywistyka i Media w Edukacji"),
literackich (w "Nestor") oraz ponad 76 publikacji
popularno-naukowych. Zainteresowania badawcze oscylują wokół pedagogii Joanny
Kulmowej, Janusza Korczaka, Edukacji Artystycznej, „Tanatopedagogiki", Józefa Tischnera, Michel
Foucaulta, Jana Pawła II, badań biograficznych, autoetnografii oraz
problematyki wyższej edukacji. https://orcid.org/0000-0001-7529-315X
Ważny temat, więc chętnie przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńTemat ważny, wykonanie takie sobie. Obowiązkowe dla osób mieszkających w Ameryce bądź Chinach.
UsuńJa też nie lubię pokazywania tylko jednego punktu widzenia. To znacznie zawęża cały obraz poruszanego problemu.
OdpowiedzUsuńOj tak zdecydowanie i niszczy trochę naukę. Po prostu łatwo jest podważyć niemalże każdy argument z tej książki.
UsuńZgadzam się ze stwierdzeniem, że trzeba żyć z przyrodą, zaraz obok, a nie dawać przyrodzie władzę.
OdpowiedzUsuńInteresująca publikacja.
Tak, można przeczytać, dałam jej na lubimyczytac 8/10 pomimo wymienionych wad. Zresztą to tylko moja opinia :) Ogólnie warto przeczytać.
Usuńwidzę, że ta publikacja wywołała w tobie duże wzburzenie. i w sumie nie dziwię się. jednak chyba nie chcę przekonywać się na swojej skórze, jaki będzie odbiór tej książki przeze mnie :P
OdpowiedzUsuńJeśli temat Ciebie nie interesuje, to właściwie po co? Jak dla mnie jakiś dziwny nurt idzie w nauce...
UsuńPodoba mi sie jak szeroko patrzysz na temat
OdpowiedzUsuńDziękuję :) mam być naukowcem to mój obowiązek. A tak życiowo to przecież nic nie jest czarno-białe, są kolory i ich odcienie.
UsuńTrafiasz na bardzo wartościowe książki :)
OdpowiedzUsuńStaram się wybierać takie, które z opisu mają ze sobą coś przekazać światu. Właściwie we wszystkim można dojrzeć błysk czegoś ważnego, co niekiedy umyka uwadze.
UsuńInteresujący temat.
OdpowiedzUsuńEkologia jest teraz na czasie. Jak widać nawet w nauce :D
UsuńWidać, że lektura tej książki wzbudza różne odczucia, ale ze względu na tematykę i po Twojej opinii chętnie ją poznam :)
OdpowiedzUsuńMoże przypadnie Ci do gustu :)
UsuńMuszę się jeszcze zastanowić :)
OdpowiedzUsuńOj tak, dobór książek dla siebie to trudna sprawa. Niekiedy wymaga długiego namysłu.
Usuńto nie jest książka o ekologii.
OdpowiedzUsuń